Jak wjeżdżają mi pod koła.
Nie, nie motory. Na te akurat lubię patrzeć, żaden mi krzywdy nie zrobił i myślę, że fajnie by było się takim cudem przejechać. Broń Boże nie sama, jakby to wielkie żelastwo się przewróciło to prędzej bym zrobiła pod siebie niż je podniosła.
Mówię o moich kochanych i jakże uwielbianych rowerzystach! Pierwszy promień wyjrzał zza chmur i pojawili się. Chmary. I jedzie taki kretyn ulicą zamiast poboczem. I to zygzakiem. Bo ja jestem cholerną wróżką, która przewidzi, w którym momencie jego widzimisię każe zjechać mi pod koła.
I like it.
-------------
Swego czasu mnie i ojca ogarnęła trwoga.
Mama wypowiedziała słowa mrożące krew w żyłach i zatrzymujące czas.
Ja to chyba zrobię prawo jazdy.Aż mi się przypomina filmik z dobitnie wykrzyczanym słowem 'no'.
Żeby jakoś zobrazować Wam o co chodzi: kiedyś ojciec próbował mamę nauczyć jeździć. Przy pierwszej próbie krzyczała. Przy drugiej wjechała w pole i się zakopała.
Kolejne słowa sprawiły, że zrobiło nam się ciemno przed oczami:
I jak zrobię to będę pożyczać od Was samochody!Schowałam zapasowe kluczyki.
Wracam wczoraj do domu, ojciec już spał, mówię do mamy "coś mam chyba z hamulcami, nie wiem czy to klocki czy wężyk od płynu", na co słyszę, że ona się i tak nie zna, więc próba dobitnego wytłumaczenia "to znaczy, że nie mam hamulców i mogę się zabić podczas drogi". Zrozumiała.
Fakt, przedwczoraj z rana od razu wiedziałam, że coś jest nie tak, bo hamulec za bardzo wpadał i dość słabo Mikruń hamował. Ojciec jak zajrzał pod maskę i zobaczył, że nie mam płynu hamulcowego to się za głowę złapał i zabronił mi jeździć. Na szczęście do pracy idę dopiero w środę, a jutro do szkoły pojadę autobusem co z jednej strony cieszy, bo wreszcie będę miała czas na poczytanie książki i tym razem nie będę miała wymówki, żeby nie iść na piwo po ciężkich wykładach.
A właśnie! Jeśli o alkoholu mowa - wczoraj miałam swoją pierwszą kontrolę. Grzecznie sobie zaparkowałam przed północą pod blokiem i kątem oka widzę samochód policji parkujący obok, myślę sobie "nic nie zrobiłam przecież, udam że ich nie widzę". Niestety nie stałam się niewidzialna i pan policjant podszedł do mnie z żółtym urządzeniem i pytaniem 'trzeźwa?' - ba! wiadomo, że tak. W końcu jak to mój chłopak mówi jestem bezpiecznym kierowcą roku. Zostałam pochwalona za dmuchanie (tak, serio. zostałam poinformowana, że większość facetów nie umie 'chuchają, dmuchają i kombinują').
No, także tego.