wtorek, 17 lutego 2015

Czego się tak wleczesz??

Ja rozumiem. Można się nie spieszyć. Można być świeżym kierowcą. Można być starszym dziadziem, który nie lubi adrenaliny wytwarzanej podczas przekroczenia dozwolonej prędkości o 2km/h. Można chcieć podziwiać widoki.

Ale serio? Na siedemdziesiątce jechać 40? Serio? Jeszcze żeby zjechał na prawo komuś, kto preferuje jednak ciut szybszą jazdę. Nie. Ni ch..olery. Żeby było fajniej potowarzyszysz mu w tej emocjonującej jeździe, bo przy próbie wyprzedzania maksymalnie zjedzie do lewej strony tak, że jesteś w stanie wyprzedzić go z prawej. A warunków do wyprzedzania brak. Więc się wleczesz z prędkością wskazująca możliwość do przejścia w cofanie.

Ach, w związku z tym, że zrobiło się ciepło na drogę wyjechali moi ulubieńcy. Czarny charakter dróg. Zło wcielone.

Rowerzyści.

Wczoraj delikwentka taka wyjechała z drogi podporządkowanej na główną, którą jechałam. Wyjechała. Nic więcej nie zrobiła. Nawet się nie rozejrzała. Akurat w tym miejscu nie ma pobocza, więc wjechała prosto na ulicę. A obok jeszcze wysepka, więc zero możliwości odbicia w którąś stronę. Szczęśliwie dla tej idiotki, kierowca przede mną zdążył wyhamować, ale soczyście ją strąbił i powiedział jej 'co myśli o jej zachowaniu'. Z miejsca go polubiłam.